17.02.2014

Jak sprzedać książkę i uszczęśliwić czytelnika

Czytanie wcale nie jest drogie, a książka elektroniczna to świetne narzędzie do promowania czytelnictwa i, jak się okazuje, wspierania samych autorów.



Świat się rozrasta w zadziwiający sposób, szczególnie technologicznie - granice miedzy nowoczesnym a tradycyjnym zacierają się, a dobra kulturowe docierają do nas na rożne sposoby. Ebooki są zjawiskiem, który chyba jeszcze jakiś czas będzie powodował spory wśród moli książkowych, i chociaż logicznym następstwem w powstaniu elektronicznej książki powinna być jej niska cena - w końcu omijamy proces druki, koszt papieru i magazynowania - to nie zawsze tak jest (w Polsce chociażby z powodu podatku VAT). Jednak nie o wyższości jednego nad drugim miałam opowiadać, a o sposobach na tanie książki elektroniczne, których jest coraz więcej na rynku wydawniczym.

Standardowym wyjściem, żeby upolować jakaś książkę w dobrej cenie jest wyczekiwanie na promocje wydawnictw i sklepów - wtedy nawet stosunkowo nowe tytuły można kupić za 10 - 15 zł. Ale są też takie inicjatywy, które dają (nie tylko czytelnikowi) znacznie więcej - i tu pojawia się bohater dzisiejszego wpisu, serwis BookRage, o którym czytamy:

Witamy na BookRage. Jest to platforma na której można zakupić pakiet e-booków bardziej i mniej znanych, ale zawsze dobrych i godnych polecenia polskich autorów.Dobra literatura to coś, co uwielbiamy i chcemy rozpowszechniać. Gwarantujemy że znajdziesz tu jedynie takie książki, które sami czytamy i polecamy znajomym.

System, na którym została oparta inicjatywa, jest już rozpowszechniony w świecie i doskonale znany - wcześnie spotkałam się z nim w środowisku gier komputerowych (i nie tylko) przy platformie Humble Bundle. Zasada jest prosta: dostajemy pakiet dóbr kultury, za który płacimy wybrana przez siebie kwotą, dodatkowo za przekroczenie konkretnej sumy otrzymujemy więcej. I tak w przypadku BookRage i ich zeszłotygodniowego pakietu ebooków, jeśli wydamy więcej niż aktualna średnia cena, dostajemy dwie pozycje ekstra, co łącznie daje siedem książek w bardzo atrakcyjnej cenie.
Ważnym elementem systemu jest możliwość rozdzielenia pieniędzy pomiędzy trzy jednostki: dla autorów powieści bądź ich spadkobierców, dla Fundacji Nowoczesna Polska, która m.in. rozwija internetową bibliotekę Wolne Lektury, dla serwisu BR, na jego rozwój i działalność.

Kilka danych technicznych. BookRage wystartował na początku 2013* roku, bardzo szybko zyskał na popularności, i dziś chyba nie ma już portalu, który by nie napisał o tym przedsięwzięciu. W minionym tygodniu BR wypuścił swój szósty z kolei pakiet, w którym  znalazły się prawdziwe perełki literatury. Pierwsza z nich to nigdy dotąd nie tłumaczone na język polski teksty Artura Conana Doyle'a Sherlock Holmes. Apokryfy (twórcy dorzucili również oryginalną wersję językową, jako ósmą pozycję). Drugim tytułem jest premierowa powieść Wojciecha Chmielarza Królowa głodu.

Podoba mi się podejście twórców: są w stałym kontakcie z czytelnikami i lubią słyszeć, co też chcielibyśmy zobaczyć w kolejnym pakiecie. Niestety pojawiają się one rzadko - średnio raz na kwartał, a dostępność samego pakietu jest krótka, bo zaledwie 14 dni. Dla porównania amerykański BookBale udostępnia swoje zestawy przez miesiąc. Jak chcemy się załapać na BookRage'a, trzeba wyczekiwać newsów - najlepiej subskrybować newsletter lub polubić stronę na facebooku.

Oczywiście nie jest to jedyny sposób na zdobycie tanich ebooków - dodam tutaj, że zazwyczaj średnia cena pakietu utrzymuje się w okolicach 25 zł, co w efekcie daje nam jakieś 3-4 zł za książkę. Oczywiście jeśli zdecydujemy się zapłacić taką kwotę. Cudowne w tym wszystkim jest jednak to, ze sporo osób wpłaca kwoty trzycyfrowe, co na bieżąco można śledzić na stronie BR - łącznie z podziałem pieniędzy na konkretne jednostki.

Kolejną metoda jest zdobycie zupełnie darmowego egzemplarza danego tytułu.
Fundacja Nowoczesna Polska, o czym zresztą zdążyłam już wspomnieć, tworzy bibliotekę Wolnych Lektur, w której znajduje się wiele elektronicznych wersji powieściowych klasyków. W dużej mierze są to utwory polskie, które spora części osób może kojarzyć z lat szkolnych. Fundacja zachęca do wspierania - praktycznie nie ma momentu, by nie trwała zbiórka na "uwolnienie" jakiegoś tytułu, i każda kwota ma znaczenie, tym bardziej, że nadwyżka przeznaczona jest na opublikowanie innej książki. Baza poszerza się bardzo szybko i już dziś można przeczytać zupełnie za darmo Sienkiewicza, Verne'a czy Stendhala.

Obie inicjatywy są godne podziwu i warte wspierania - nawet jeśli w danym momencie nie jest się wstanie poświęcić swoich środków finansowych. Wystarczy podać informację o ich istnieniu dalej, każda wiadomość rozchodzi się promieniście po internecie i dociera do kolejnej grupy odbiorców - w tej grupie może znaleźć się ktoś, kogo nie zaboli wysupłanie kilku złotych z portfela. I dzięki temu będziemy mogli czytać więcej.

*Notka w tym miejscu została poprawiona - pierwotnie w akapicie widniał rok 2012. Za korektę mojego błędu dziękuję Ausirowi.

Obrazek wykorzystany w notce pochodzi ze strony BookRage na facebook'u.

9 komentarzy:

  1. Jakoś nie umiem przestawić się na e-czytanie:) Lubię czuć zapach nowej książki i dotykać kartki - to taki mój mały fetysz. Wiem, że sporo osób przerzuciła się i już prawie w ogóle nie czyta książek wydawanych w tradycyjny sposób. Dużym plusem e-czytania jest cena ebooków, które są dużo mniejsze niż zwykłych książek. Ale nie ważne jak, ważne żeby czytać!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj też sobie nie wyobrażałam czytania e-książek. Ale staram się trzymać równowagę: trochę tego i trochę tamtego. Z tymi cenami to tak nie do końca, bo owszem - sporo jest promocji, i bardzo często da się upolować jakiś tytuł za grosze. A czasami los się do nas uśmiecha (np. awarią woblinka, który rozdał w tamtym okresie sporo darmowych tytułów). No i trzeba jeszcze czasami zainwestować w jakiś sprzęt do czytania - chociaż to też nie jest jakimś wymogiem, wystarczy telefon.
      Ale zgadzam się, że ważne jest, żeby czytać w ogóle :)

      Usuń
  2. Dziś wreszcie kupiłam ostatni pakiet BookRage. Trochę się wahałam, bo to chyba nie do końca mój repertuar, ale potem uznałam, że choćby dla samych "Apokryfów" mogę się skusić. :)
    Mnie czas dwóch tygodni nie przeszkadza ani trochę, w gruncie rzeczy jakby BR trwał i tydzień, to by było ok, co najwyżej szybciej bym podejmowała decyzję w kwestii zakupu. ;) Bardziej mi szkoda, że nie jest to model a'la obecny Humble Bundle - cały czas jakieś dwa bundle, do tego sklep z codziennymi promocjami i regularną ofertą, a jak jeden pakiet się kończy, to wchodzi kolejny... :D Rozpusta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BR jeszcze raczkuje. Jak będziemy wspierać systematycznie, to zapewne rozwinie się w coś większego. Mam taką nadzieję :D
      Ja dla Grabińskiego mogłabym zawsze kupić ;) Jeszcze żebym tylko znalazła czas na czytanie tych wszystkich książek!.

      Usuń
  3. Tegoroczne pakiety na pewno będą częstsze niż zeszłoroczne. A BookRage wystartował w zeszłym roku, pierwszy pakiet to 27 lutego 2013.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dziękuje za sprostowanie. Zasugerowałam się datą fejsbukowej strony, która pokazała mi końcówkę 2012.
      To bardzo dobra wiadomość - z tymi częstszymi pakietami. Oznacza to też, że będę musiała ustanowić sobie "Marzec miesiącem z BookRage" i zabrać się za czytanie, gdyby tylko doba miała chociaż 36 godzin a nie tylko 24 ;)

      Usuń
    2. Strona na Facebooku powstała jakiś czas przed startem pierwszego pakietu. :)

      Usuń
    3. Czyli można założyć, ze projekt już istniał chociażby w zamysłach twórców ;) Stara chińska mądrość mówi: jak Cię nie ma na fejsbuku, to nie istniejesz ;) - z czego wniosek, ze jak jesteś na fejsbuku, to istniejesz ;)

      Usuń
  4. jeśli zainteresuje, to dobrze: bit.ly/1xJ0Jbr

    OdpowiedzUsuń