17.04.2014

Skrót serialowy numer 1

Wilkołaki, demony i brutalne walki wikingów, czyli serialowy zlepek tego, co w pierwszym kwartale udało mi się obejrzeć.


Oglądam seriale, ale nie jestem taką znawczynią fabuł, by pisać o nich pełnowartościowe teksty - czasami nawet nie ma o czym. Dlatego lubię sobie wrzucać wszystko do jednego worka i wyciągać te dobre i te złe strony widzianych produkcji.

Bitten

Jedyna nowość jaką widziałam i jedyna pozycja, na którą rzuciłam się w ramach cyklu "Nowe na ekranie". Po dobrze zapowiadających się pierwszych 3 epizodach, serial zanudził mnie na odcinku 5 - i niestety nie dotrwałam do końca. Seria jest już zakończona, więc jest spora szansa, że do niej powrócę. A nawet planuję to zrobić, jednak mam pewien wewnętrzny opór, czy nie zmarnuję tych 10 godzin na coś, co w efekcie może nie być warte tego czasu. 
Jeśli ktoś widział i zna powody, dla których koniecznie powinnam Bitten obejrzeć - czekam.

Hemlock Grove



Serial to produkcja Netflixu, i jest to pewien powód przez który nie ma wielu fanów. Hemlock Grove jest porównywany do House of Cards (jak na razie nie widziałam) i ponoć na tym polu wypada słabiej - a szkoda, bo moim zdaniem jest świetny (w takim razie HoC musi być genialny!).
Do tytułu zachęcił mnie bardzo jego plakat, a po nieudanym spotkaniu z wilkołakami w Bitten, szukałam czegoś lepszego - i oto jest. Jest fantastycznie, jest strasznie - napięcie czuć w każdym odcinku, jest tajemniczo i jest wilkołak. To chyba najlepsza część tego serialu, ta wizualna, bo kiedy już Peter* zmienia się w swoją włochatą wersję, to epicko i z fajerwerkami. Wypadające zęby, wypływające oczy, zdzieranie ludzkiej skóry i przekształcanie się dłoni w łapy - mistrzostwo efektów specjalnych. Po drugiej stronie mamy jeszcze bogatego i snobistycznego Romana** (brat Erica Northmana i syn Bootstrap Billa), którego przez 13 odcinków Peter opisuje jako upir/upyr.
Bardzo dużo zagadek, niedopowiedzeń i dziwnych zdarzeń - nie udało mi się wpaść na trop głównego motywu do samego końca. I niezwykle się z tego ciesze, bo straciłabym całą przyjemność z oglądania serii. Oczywiście serial zawsze musi zostawiać watki otwarte, a nawet kilka dodać na sam koniec. Całe szczęście Netflix ogłosił, ze kolejne 12 epizodów, czyli 2 sezon Hemlock Grove, pojawi się na ich platformie (w całości oczywiście) już w lipcu.


*Landon Liboiron, którego widziałam również w "Life Unexpected" i muszę przyznać, że różnica jest całkiem fajna. Zdecydowanie wolę go w "Hemlock Grove".
**Bill Skarsgård, który jest bratem Alexandra Skarsgårda (grającego wampira Erika w "True Blood") oraz synem Stellana Skarsgårda (którego najbardziej kojarzę z roli w "Piratach z Karaibów" i "Dziewczyny z tatuażem").

Vikings


W lutym miał premierę drugi już sezon tego historycznego serialu, więc zanim to nastąpiło nadrobiłam zaległości w postaci pierwszego. I wpadłam. Uwielbiam wojowniczego Rollo, który nie zawsze podejmuje właściwe decyzje - powiedziałabym nawet, że tych właściwych ma niezwykle mało w pierwszym sezonie. I uwielbiam Flokiego*. A Pani Schuester gra świetnie, Siggy** to zdecydowanie moja ulubiona postać kobieca, ze względu na swoją przewrotność. Ani Lagertha, ani Auslag nie wzbudzają mojej ciekawości czy sympatii w taki sposób, jak robi to Siggy. Poza tym, mam  wrażenie, ze jest jedyną kobietą, którą faktycznie próbuje pokierować swoim życiem i zawrócić je kijem za wszelką cenę.
To chyba Gra o tron zaczęła nas przyzwyczajać do brutalności w serialach i takiego realnego brudu. Wikingowie to mają, a ponieważ produkuje go stacja History, więc zdecydowanie spodziewałam się bardzo realnego obrazu życia. W ogóle serial porusza bardzo dużo wątków: chrześcijanie a pogaństwo, monogamia, równość ludzi w hierarchicznym społeczeństwie, walka o władzę, krwawe ofiary - dla każdego coś miłego.
Jest to jeden z tych seriali, do którego twórcy przykładają się w 100%. Oczywiście śledzę na bieżąco sezon drugi i z każdym odcinkiem coraz bardziej kocham Flokiego.


*Gustaf Skarsgård - kolejny do kolekcji, bez charakteryzacji nawet przypomina swoich braci i ojca.
**Jessalyn Gilsig grała w "Glee" żonę Willa, ale po tym co widziałam w "Wikingach" uważam, że jest niedoceniona, bo wypada genialnie.

Sleepy Hollow

Serial z gatunku lekkich i przyjemnych. Trochę wciąga, trochę nudzi - arcydzieło to żadne, ale można się przy nim odprężyć. Zdecydowałam się w końcu na poznanie tej historii z powodu kilku raczej przyjaznych recenzji w internetach. Osobiście nie mam za bardzo o czym pisać, prócz faktu, że ostatni odcinek (lub dwa ostatnie odcinki) nadal nie został przeze mnie obejrzany i zupełnie nie mam na to ochoty. Apokalipsa, demony, upiory, dziwne drzewa, głowni bohaterowie, którzy nie mają (i całe szczęście) wątku romantycznego miedzy sobą - a jednak nie czuję potrzeby zamknięcia.
I zupełnie nie uwierzę, że we współczesnym świecie nie znalazło się żadne przyjemniejsze dla Ichaboda ubranie, niż bardzo wąskie męskie rurki...


Supernatural

Bardzo krótko i na temat - wciąż oglądam, wciąż nadrabiam, ale przy kilku bieżących produkcjach brakuje czasu. Bracia Winchester nie uciekną ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz